Nie mógłbym zakończyć przygody w F1 w taki sposób. I wtedy, dla moich dzieci, powiedziałem sobie, że muszę się stamtąd wydostać. Wsadziłem ręce w ogień – mówi francuskiej telewizji TF1 Romain Grosjean, wspominając dramatyczny wypadek w niedzielę na torze w Bahrajnie.

Przypomnijmy – w niedzielę na pierwszym okrążeniu GP Bahrajnu Romain Grosjean prowadzący bolid Haasa uderzył z prędkością 220 km/h w barierki, doświadczając przeciążenia przewyższającego wartość 50G. Samochód stanął w płomieniach. Francuski kierowca prawie pół minuty spędził w ogniu, po czym o własnych siłach wydostał się z piekła. Skończyło się na poparzeniach, jednak eksperci są zgodni, że tak poważnego wypadku w F1 nie było od lat, i że gdyby nie zadziałały systemy zabezpieczeń, Grosjean mógłby zginąć.